Tak, właśnie tak – w domu. Pomijając kwestię czasu – który od początku pandemii tam spędzam, co już pozwala mi powoli starać się o obywatelstwo… 🙂 – zawsze czułem się bardzo dobrze w miejscach, gdzie są ludzie podobni do mnie. Ludzie, którzy mają podobne cele i wartości.
Pozwolę sobie wspomnieć tylko o statystykach: LinkedIn na świecie ma ponad 670 mln użytkowników, a w Polsce ok. 3,7 mln. Ludzie wchodzą na LinkedIna w konkretnym celu. Ja też. Ty też. Każdy z nas czegoś szuka. I właśnie wśród tych osób możesz to znaleźć.
LinkedIn to jeden wielki internetowy networking biznesowy. Jeśli nie wciskasz nikomu na siłę swoich produktów i usług, to użytkownicy przyjmą Cię z otwartymi rękami. Jeśli nie jesteś natrętny, jeśli cenisz sobie relację, a nie szybkie deale – to jest to miejsce dla Ciebie.
To miejsce, w którym miliony osób informują o tym, czym się zajmują. To miejsce, w którym ludzie szukają rozwiązań. To takie miejsce, które można porównać do wystaw na konferencjach – Twoje posty, Twoje artykuły to Twoje stoisko. Jako uczestnik tego wydarzenia możesz swobodnie przechodzić obok innych stoisk, nawiązywać kontakty i tym samym zwiększać swoją widoczność. Co więcej wszystko jest poukładane i stosunkowo proste do odnalezienia.
Zawsze wyznawałem zasadę win-win. I to właśnie ma miejsce na LinkedInie – Twoje usługi pomagają innym – a usługi innych pomagają Tobie.
W takim miejscu nie mogło zabraknąć mnie i naszej firmy. Mamy swoje „stanowiska” – stronę firmową, profile osobowe. W tym miejscu nie może także zabraknąć naszych klientów.
Gospodarka napędza się poprzez to, że zarabiamy i wymieniając zarobione pieniądze na inne usługi i towary, dajemy zarobić innym. Ci „inni” również biorą udział w tym procesie. Promujesz swoje produkty i usługi po to, aby dotrzeć do potencjalnych odbiorców. I właśnie ci potencjalni odbiorcy są na LinkedIn.
Ty również jesteś potencjalnym odbiorcą czyichś usług.
My już wykorzystujemy potencjał tej społeczności. Dołączysz do nas? 🙂 Pomożemy Ci!